Razem można więcej. Lublin i Rzeszów łączą siły

fot: Pixabay.com/Domena publiczna
Przy wydawaniu Funduszy Europejskich samorządy nie są zamknięte w swoich granicach. Czasami ważne jest, aby realizowane projekty znosiły bariery rozwojowe na większych terenach, nawet jeśli obejmują one kilka obszarów administracyjnych. W praktyce oznacza to, że sąsiadujące ze sobą miejscowości będą mogły w następnych latach realizować wspólne projekty finansowane z unijnych pieniędzy. Na tym będą polegały np. przedsięwzięcia realizowane w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. W każdym regionie miasto wojewódzkie wraz z otaczającymi je gminami (a w niektórych województwach również mniejsze miejscowości z sąsiednimi gminami) przygotowują razem listę inwestycji, które mogą przyczynić się do rozwoju całego obszaru. Pieniądze na realizację wspólnych projektów znajdą w Funduszach Europejskich.
Co może dać współpraca samorządów można zobaczyć na przykładzie Lublina i Rzeszowa, które w poprzednich latach prowadziły projekt "Lublin i Rzeszów – współpraca i wykorzystanie szans rozwojowych". O efektach projektu i doświadczeniach miast z Piotrem Wojtowiczem, inspektorem Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki w Urzędzie Miejskim w Rzeszowie rozmawia Ewa Wesołowska
Fundusze Europejskie: Rzeszów i Lublin udowodniły, że samorządy miejskie mogą razem pracować, i że efekty takiej współpracy są lepsze niż działania w pojedynkę.
Piotr Wojtowicz: To prawda. W 2012 roku wszedł w życie projekt "Lublin i Rzeszów – współpraca i wykorzystanie szans rozwojowych", który zakończył się dopiero w kwietniu tego roku. Dostaliśmy na jego realizację z Programu Rozwój Polski Wschodniej ok. 2 mln zł.
I jakie są efekty tej współpracy?
Powstało kilka ważnych dokumentów i opracowań, które pomogą rozwijać się obu miastom. Np. powstała Strategia Rozwoju Kultury Miasta Rzeszowa, zaktualizowano też Strategię Marki Rzeszów oraz Program Promocji Miasta Rzeszowa. Miasta wydały też własne przewodniki turystyczne, założyły kilka stron internetowych. Ale najważniejszym efektem tego projektu jest to, że poznaliśmy się, określiliśmy swoje potrzeby. Teraz wiemy, jakie są mocne strony samorządowców i specjalistów z Lublina, a oni wiedzą, czego można spodziewać się po nas. W sumie stworzyliśmy struktury, które będą mogły razem podejmować naprawdę duże wyzwania i ubiegać się o środki z nowej perspektywy unijnej na lata 2014-2020. Cały czas trwa burza mózgów: wymyślamy projekty, które możemy realizować, przygotowujemy się do udziału w kolejnych konkursach. Oczywiście, nasze miasta różnią się, mamy nieco inne potrzeby, inne priorytety, ale wiele rzeczy możemy robić razem.
Co na przykład?
Ot, choćby wspólnie z Lublinem możemy ubiegać się o status smart city, czyli miasta inteligentnego, ułatwiającego życie. Możemy współdziałając tworzyć różne aplikacje mobilne, nowoczesne systemy transportowe, inwestować w infrastrukturę umożliwiającą dostęp do szerokopasmowego Internetu. Wyobrażam sobie np. taką sytuację: Rzeszów i Lublin wspólnie występują o środki unijne i zlecają opracowanie aplikacji mobilnej do szybkiego zamawiania taksówki. Wspólnie możemy też organizować festiwale, koncerty, promować turystykę, korzystając np. z faktu, że obydwa nasze miasta są na wschodzie.
W Rzeszowie w ramach wspólnego programu obu miast odbyły się trzy edycje Kongresu Planowania i Projektowania Przestrzeni Miejskiej. Co one dały samorządowcom z obu miast?
Do udziału w imprezie zaprosiliśmy najbardziej renomowanych architektów i urbanistów, którzy przedstawili swoje koncepcje rozwoju współczesnych miast. Mówili np. co zrobić z osiedlami z wielkiej płyty, żeby nadać im bardziej ludzki wymiar, jak wykorzystać przestrzeń poindustrialną, jak zorganizować centrum, żeby ludziom żyło się lepiej. To cenne sugestie, które np. wykorzystujemy przy organizowaniu naszego rzeszowskiego Festiwalu Przestrzeni Miejskiej. Jedną z edycji urządziliśmy w opuszczonych halach fabryki Zelmer. Pokazaliśmy, jak ciekawa może to być przestrzeń wystawiennicza czy koncertowa.
Podczas tych kongresów udało nam się zainicjować dyskusję o tym, jak powinno wyglądać miasto i co my, samorządowcy, wraz z działaczami lokalnymi czy przedstawicielami biznesu, możemy zrobić, żeby żyło się lepiej.
Były też dwa konkursy architektoniczne.
Tak. Pierwszy dotyczył zagospodarowania największego parku miejskiego, znajdującego się w centrum miasta. Drugi to projekt przebudowy dworca w Rzeszowie - naszego głównego punktu przesiadkowego. Teraz jest tam tłok, korki, obiekt prosi się o remont. W ogłoszonym przez miasto konkursie zwyciężył projekt, w którym dworzec, wraz z sąsiadującym z nim wiaduktem, przykryte są ażurową konstrukcją wykonaną ze szkła i stali. Jest też dobrze i bezpiecznie rozwiązana komunikacja, są stanowiska dla rowerów miejskich, galeria sztuki.